🕹️ Słuchaj Dzieweczko Ona Nie Słucha Broniewski
Słuchaj dzieweczko, ona nie słucha Zbójca poszerzył jej uśmiech do ucha Leży bidulka w przydrożnym rowie Białe robaczki siedzą jej w głowie. Na rączkach małych jak łza niewinnych Ślady rąk innych niezwykle silnych Szyja łabędzia wżdy śnieżnobiała Palcami zbója pokryta jest cała. Pierś jędrna niegdyś dziewicza
Słuchaj dzieweczko, Posłuchaj dziewczyno, - Ona nie słucha- - Ona nie słucha-To dzień biały, to miasteczko To jest biały dzień, to miasteczko Przy tobie nie ma żywego ducha, Przy tobie nie ma nikogo. Co tam wkoło siebie chwytasz? Kogo trzymasz za rękę Kogo wołasz, z kim się witasz ?
,,Słuchaj dzieweczko!- Ona nie słucha-”w dniu 13.09.2022 Szkoła Podstawowa im. Stefana Żeromskiego w Domaszowicach wzięła udział w Ogólnopolskiej Akcji Narodowego Czytania ,,Ballad i Romansów” Adama Mickiewicza . Uczniowie klasy ósmej: Zofia Kulesa, Olivia Jurowska, Weronika Cmokowicz i Oskar Lipiec zaprezentowali inscenizację ballady ,,Świtezianka”. Zaproszeni goście pani
Ferdek: Synek, to ty nie wiesz? Walduś: Nie. Ferdek: No przecie że Stasiek, normalnie Stanisław Ignacy Mickiewicz. Ferdek poucza Waldka – Słuchaj, dziweczko! dzieweczko! – Ona nie słucha, aparat słuchowy wypadł jej z ucha. Mickiewicz poruszający tematy społeczne. – Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha.
Obraz obłąkanej żydowskiej dziewczynki zabitej przez hitlerowców i przywołanie słów "Słuchaj, dzieweczko! Ona nie słucha" nabiera szczególnej wymowy, sugeruje, że odpowiednikiem miłosnego dramatu Mickiewiczowskiego wiersza jest we współczesnej epoce dramat tragicznie spotęgowany, zbiorowy dramat śmierci.
1. Słuchaj, dzieweczko - ona nie słucha C. odbiorca, A. komunikat, F. kontakt, D. kod 2. Jedźmy, nikt nie woła B. nadawca, A. komunikat, F. kontakt, E. kontekst
Słuchaj dzieweczko! Ona nie słucha, wpatrzona w PLAKAT TAM SIĘGAJ, GDZIE WZROK NIE SIĘGA. Kto bowiem mógłby oderwać wzrok od wszystkich mickiewiczowskich gadżetów? Zobacz inne wyjątkowe inspiracje prezentowe stworzone od A do Ż w Polsce. Więcej o naszej jakości przeczytasz TUTAJ.
/ I ozwało się Alleluja w Galilei, / i oboje anieleli po kolei, / potem salwa rozległa się głucha… / Słuchaj dzieweczko!… Ona nie słucha…” podkreślają bezsensowność śmierci Ryfki i Jezusa. Oskarżenia esesmanów nie mają w sobie konkretnych zarzutów, ponieważ bohaterowie nie są niczemu winni.
obey jest tłumaczeniem "słuchać się" na angielski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Oni nie zawsze słuchają się swoich rodziców. ↔ They don't always obey their parents. słuchać się. + Dodaj tłumaczenie.
Słuchaj,dzieweczko! Ona nie słucha To dzień biały! to miasteczko! Przy tobie nie ma żywego ducha. Co tam wkoło siebie chwytasz? Kogo wołasz, z kim się witasz? Ona nie słucha. To jak martwa opoka Nie zwróci w stronę oka, To strzela wkoło oczyma, To się łzami zaleje; Coś niby chwyta, coś niby trzyma; Rozpłacze się i zaśmieje.
"Słuchaj, dzieweczko! Ona nie słucha To dzień biały, to miasteczko" Nie ma miasteczka, nie ma żywego ducha, po gruzach biega naga, ruda Ryfka, trzynastoletnie dziecko. Przejeżdżali grubi Niemcy w grubym tanku. (Uciekaj, uciekaj, Ryfka!) "Mama pod gruzami, tata w Maj
Zdaje mi się, że widzę gdzie? Przed oczyma duszy mojej., Słuchaj, dzieweczko!– Ona nie słucha. –, „Tyżeś to w nocy? To ty, Jasieńku!, Źle mnie w złych ludzi tłumie, Płaczę, a oni szydzą; Mówię, nikt nie rozumie;, Mówię, nikt nie rozumie; Widzę, oni nie widzą!, „Mówcie pacierze! – krzyczy prostota – Tu jego dusza być musi., I ja to słyszę, i ja tak wierzę
B4Xphh. „Słuchaj, dzieweczko! Ona nie słucha… To dzień biały, to miasteczko…”. Nie ma miasteczka, nie ma żywego ducha, po gruzach biega naga, ruda Ryfka, trzynastoletnie dziecko. Przejeżdżali grubi Niemcy w grubym tanku. (Uciekaj, uciekaj, Ryfka!). „Mama pod gruzami, tata w Majdanku…”. Roześmiała się, zakręciła się, znikła. I przejeżdżał znajomy, dobry łyk z Lubartowa: „Masz, Ryfka, bułkę, żebyś była zdrowa…”. Wzięła, ugryzła, zaświeciła zębami: „Ja zaniosę tacie i mamie”. Przejeżdżał chłop, rzucił grosik, przejeżdżała baba, też dała cosik, przejeżdżało dużo, dużo luda, każdy się dziwił, że goła i ruda. I przejeżdżał bolejący Pan Jezus, SS-mani go wiedli na męki, postawili ich oboje pod miedzą, potem wzięli karabiny do ręki. „Słuchaj, Jezu, słuchaj, Ryfka, Sie Juden, za koronę cierniową, za te włosy rude, za to, żeście nadzy, za to, żeśmy winni, obojeście umrzeć powinni”. I ozwało się Alleluja w Galilei, i oboje anieleli po kolei, potem salwa rozległa się głucha… „Słuchaj, dzieweczko!… Ona nie słucha…”.
Ballady i Romanse - W. Broniewski. W 1822 roku nastąpiło wydanie pierwszego tomu poezji Adama Mickiewicza pt. Ballady i Romanse. Był to debiut jednego z najwybitniejszych w dziejach Polski poetów. To wydarzenie literackie nabrało tak ważnego znaczenia, że tę datę przyjęto później za początek romantyzmu, czyli próg nowej epoki w literaturze Polskiej. W 1945 roku ukazał się tomik poezji Władysława Broniewskiego zatytułowany Drzewo rozpaczające. W tomiku ukazał się między innymi wiersz pt. Ballady i Romanse. Nadając ten tytuł autor chciał w ten sposób pokazać, iż nastała nowa epoka dla Polskiej literatury. Epoka wojenna. Ballada jest gatunkiem wywodzącym się z literatury ludowej. Swoją treść w dużej mierze czerpie z podań, opowieści, wierzeń ludu. Ballada zawsze zawiera dramatyczną fabułę, opowiada o wydarzeniach tajemniczych, niezwykłych i o fantastycznych postaciach. Ten gatunek charakteryzuję się zatem uczuciowością, tajemniczością i fantastyką. Co do przynależności ballady do rodzaju literackiego, można powiedzieć, że jest to utwór epicko-liryczny. Utwór Broniewskiego nie posiada cech prawdziwej ballady. Owszem niektóre fragmenty wskazują na ten gatunek liryczny, ale jest także wiele różnic. Ballada jest gatunkiem wywodzącym się z literatury ludowej. Można powiedzieć, że wiersz Broniewskiego taki właśnie jest. Opowiada on o aktualnych, jak na tamte czasy oczywiście, wydarzeniach związanych z prostymi ludźmi. Wydarzeniach wojennych. Autor w bardzo ciekawy sposób rozwiązał problem fantastycznej postaci i wierzeń ludowych, które w prawdziwej balladzie występują. Mianowicie ukazał postać Jezusa. Ludzie w niego wierzą. Całe miliony stoją po stronie wiary w Jezusa. Jest on jakby symbolem, który ma ukazać nie tylko postać fantastyczną, ale także postać żyda. Staje się on symbolem wszystkich żydów, których faszyści tak nękali w czasach wojny. Drugą postacią, bohaterem głównym, jest Ryfka. Mała, trzynastoletnia dziewczynka o rudych włosach. Jest to postać bardzo ciekawa i złożona. W zaledwie kilku wersach autor powiązał postać Ryfki z czołowymi bohaterami ballad Mickiewicza. Jeżeli zamienimy literę f, na b w imieniu dziewczynki, powstanie nam Rybka. Rybka, utwór napisany przez Adama Mickiewicza, opowiada o losach biednej i zdradzonej dziewczyny. Rozżalona i biedna dziewczyna rzuciła się w otchłań rzeki, aby stać się Świtezianką. Jej jedynym przyjacielem jest sługa, który co rano przychodzi z jej dzieckiem, aby ta nakarmiła je piersią. Ryfka także ma tylko jednego przyjaciela, Jezusa. Kolejnym utworem do jakiego nawiązuje autor jest Romantyczność, także napisany przez Mickiewicza. Ten utwór ma o wiele większe znaczenie dla wiersza Broniewskiego niż mogłoby się zdawać. Zacytuję teraz pierwsze wersy Romantyczności: Słuchaj, dzieweczko! - Ona nie słucha – - To dzień biały! To miasteczko!. Jeżeli dobrze się przyjrzymy to zauważymy, iż Broniewski użył tego właśnie zwrotu, aby rozpocząć swój wiersz. Ten sam cytat znajdziemy także na końcu Ballad i Romansów Broniewskiego. Główną postacią Romantyczności jest Karusia. Także jest ona biedną dziewczyną. Ukochany Karusi miał na imię Jasio. Zmarł dwa lata temu (mówię oczywiście o czasach aktualnych dla utworu), lecz Karusia nadal widzi go nocami. Wyobraża sobie, że przychodzi do niej w nocy, a znika o świcie. Sytuacja powtarza się co noc. Taka sama sytuacja występuje w wierszu Broniewskiego. Ryfka gdy dostała bułkę od dobrych ludzi powiedziała: Ja zaniosę tacie i mamie. Wróćmy teraz do początku utworu: Mama pod gruzami, tata w Majdanku.... Jak widać dziewczynka jest osamotniona jednak nadal udaje, a może stara sobie wyobrazić, że ma do kogo pójść, że jej rodzice nadal żyją i są w pobliżu. Podsumowując, Władysław Broniewski nawiązał nazwą Ballady i Romanse do epoki romantyzmu. Cały wiersz jest upodobniony do bohaterów i twórczości, która ukazuje się w wierszach Adama Mickiewicza. Jednak Broniewski przedstawił coś całkiem nowego. Nową epokę, tragedii, zła i bezsilności. Epokę zaburzonej hierarchii własności. Ballada ta nie jest prawdziwą balladą. Nie wszystkie cechy zgadzają się z definicją jaką znamy z czasów romantyzmu. Nowa ballada ma cechy bardziej tragiczne. Zło nie zostaje ukarane. SS-mani mordują Ryfkę i Jezusa, a pomimo to nie spotyka ich żadna kara. Brak tutaj bajkowego opisu miejsca zdarzeń. Zastąpione je opisem ruin i gruzów. Jedynie koniec utworu nawiązuje do prawdziwej ballady. Zarówno Ryfka jak i Jezus anieleli. Można to rozumieć jako sygnał, iż trafili do nieba. Władysław Broniewski stworzył jeden z najlepiej zorganizowanych wierszy. Zawarł w nim ważne dla wydarzeń wojennych informacje o losach dziecka, osamotnionego i bezbronnego. Nie sądzę, aby ten utwór był tylko kolejnym wierszem. Są miliony, a nawet miliardy wierszy na naszym świecie. Jeśli jednak opracowujemy jakiś wiersz na lekcji języka Polskiego, to znaczy, że musi on mieć jakieś głębsze znaczenie.
Słuchaj, dzieweczko! Ona nie słucha... To dzień biały, to miasteczko. Nie ma miasteczka, nie ma żywego ducha, Po gruzach biega naga, ruda Ryfka, Trzynastoletnie dziecko. Przejeżdżali grubi Niemcy w grubym tanku. Uciekaj, uciekaj, Ryfka! Mama pod gruzami, tata w Majdanku... Roześmiała się, zakręciła się, znikła. I przejeżdżał znajomy, dobry łyk z Lubartowa: "Masz , Ryfka, bułkę, żebyś była zdrowa..." Wzięła, ugryzła, zaświeciła zębami: "Ja zaniosę tacie i mamie." Przejeżdżał chłop, rzucił grosik, Przejeżdżała baba, też dała cosik, Przejeżdżało dużo, dużo luda. Każdy się dziwił, że goła i ruda. I przejeżdżał bolejący Pan Jezus, SS-mani go wiedli na męki, Postawili ich oboje pod miedzą, Potem wzięli karabiny do ręki. Słuchaj, Jezu, słuchaj, Ryfka, Sie Juden, Za koronę cierniową, za te włosy rude, Za to, żeście nadzy, za to, żeśmy winni, Obojeście umrzeć powinni. I ozwało się Alleluja w Galilei, I oboje anieleli po kolei, Potem salwa rozległa się głucha Słuchaj, dzieweczko! Ona nie słucha...
Dzisiaj opowiem Wam, dlaczego nigdy nie korzystałam – i korzystać nie zamierzam – z żadnych serwisów randkowych. Nauczyło mnie tego pewne doświadczenie. Historyjka będzie krótka. Dawno, dawno temu, kiedy brontozaury przemierzały mazowiecki płaskowyż, zażerając się peerelowską watą cukrową i popijając to wodą z saturatora – ja i mój ówczesny chłopak (19 l.) postanowiliśmy Zrobić Coś Dla Beki. Wyrażenia tego jeszcze wówczas nie znano (a lampy były na naftę, mind you) jednakże taki właśnie szczytny przyświecał nam cel. Oraz ciekawość. Zgłębiając wspólnie otchłanie młodego jeszcze internetu (takie z nas były nerdy) natrafiliśmy na serwis towarzyski. Randkowy, znaczy. Aczkolwiek większość posiadających tam profile użytkowników sprawiała wrażenie, jakby była gotowa przeskoczyć tę uciążliwą część z randkowaniem i przejść do sedna.* Po obejrzeniu kilkunastu ofert, gdzie rolę fotki profilowej pełniło nieostre ujęcie czyjegoś prącia we wzwodzie oraz takich, których autorzy kreatywnie i malowniczo brali się za bary z obowiązującą ortografią, mnie oraz ówczesnemu puściły zawory i zaczęliśmy się śmiać. Histerycznie. – Słuchaj – powiedział ówczesny, ocierając ślozy – myślisz, że oni potrafią czytać ze zrozumieniem? – Nie – odparłam. – Za czytanie ze zrozumieniem odpowiedzialne są wyższe funkcje mózgowe. „Moja Khrum, moja ruchać twoja, szybko-szybko” może do tego nie wystarczyć. Ale nie zaszkodzi się upewnić. Tak powstał Projekt Inezka. Wszystkich, którzy tego odległego czasu mieli do czynienia z Inezką i wysłali jej kulturalny w tonie, językowo poprawny, Pozbawiony Załączników** list niniejszym bardzo serdecznie przepraszam. Niemniej, sami jesteście sobie winni. Inezka nie miała ciała, nigdy nie istniała naprawdę. Była internetowym duchem, zwodniczym mitem utkanym ze złudzeń. „Tak, nie istnieję. Co oznacza, że nigdy nie zobaczysz moich cycków. Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno.„ Daliśmy jej powierzchowność jednej z licznych russian brides. Anonimowa i zapewne po wielokroć znieprawiana nieautoryzowanym użyciem fotografia dziewczęcia w wieku jak by to określił mistrz Sapkowski – łożnicowym. Bujny lok, słowiańska kość jarzmowa, kocie spojrzenie spod oka. Studniówkowa tafta ciasno opinająca wąziutki tors. Marzenie pedofila. Daliśmy jej osobowość od sztancy, przewidywalną, pozbawioną meandrów, najprzeciętniejszą w świecie. Coś pomiędzy znudzoną pensjonarką rysującą serduszka na paznokciach a panią Jolą z osiedlowego warzywniaka. Osobiście wypełniłam ten profil – i nie zawahałam się ostro go pokropić cukrowaną logoreą tudzież zdrobnieniami, znamionującymi umysłową mieliznę. Oraz nade wszystko nieuzasadnionym, za to zaznaczanym co i rusz, z fochem i przytupem wysokim poczuciem własnej wartości. Jeśli dobrze pomnę, wśród ulubionych lektur panny widniało Coelho, zaś za najbardziej inspirujący film uznała bodajże „The Craft.” Zainteresowania: ciuchy, manikiur, karaoke. Na samym froncie, w rubryce nazwanej bodajże „poszukuję” Inezka rąbnęła następujący tekst (pisownia poniżej mniej więcej taka, jak ją zapamiętałam): „FACECI SĄ BEZNADZIEJNI!!!11 Chętnie spróbuję z dziewczyną. SZUKAM DZIEWCZYNY. <3 <3 ^^” Zamieściliśmy ofertę Inezki na kilku najprężniej działających portalach randkowych. Konia z tureckim rzędem temu, kto zgadnie, co nastąpiło. Zgłosiły się tuziny facetów. Ale jakich! Był mhroczny młodzieniec, długowłosy, brodaty i przyodziany w koszulkę z nadrukiem Morbid Angel, który przysłał naszej laleczce cytat z Dantego. (Cytat leciał tak: „Przeze mnie droga w miasto utrapienia więc mniemam, iż pochodził prosto z bryka.) Tudzież swoje zdjęcie, uwieczniające moment, gdy nonszalancko kopci szluga na parkowej ławce. Był nieśmiały, który swe oszczędne w słowach wynurzenia ubarwił tzw. późną fotką z wesela. Wiecie, wymięty, plamy potu pod pachami, rozjechany wzrok, zaś w ramionach niewiasta, wyższa odeń o głowę. Zaznaczył przy tym: „Ta kobieta z kturą tańcze na tym zdjęciu to jest moja siostra. HAHA.” HAHA, indeed. Było liczne grono trolli, pilnie domagających się wiedzieć, czym mianowicie płeć brzydka tak definitywnie naraziła się Inezce. Ton, w jakim formułowali swe żądania, oscylował od pobłażliwie dowcipkującego („Ahahahahah, ubawiłaś mnie dziewczyno DOBRE! A teraz pokash cycki”) poprzez pasywno-agresywny („Wysłałbym ci swoją fotę, ale założę się, że jesteś zryta jak orne pole i nikt cię nie chce”) poprzez hm, urojeniowo optymistyczny („Pierdolisz, raz bym cie porzondnie zerżnoł i by ci się odechciało tego całego lezbijstwa”) aż po… jak to nazwać? Pieniaczo-posłanniczy***? Przyszedł długi, gniewny w tonie list, napisany poprawną polszczyzną – być może dlatego dałam się wkręcić i doczytałam go do końca – traktujący o tym, jak to bezmyślne okrutne kobiety NIE DAJĄ SZANSY porządnym, inteligentnym, WRAŻLIWYM mężczyznom co to zwyczajnie chcieliby sobie ZARUCHAĆ i jak tak można i do czego to prowadzi? List ów Inezka naturalnie zbyła milczeniem. Rychło przyszedł drugi, jeszcze bardziej zaangażowany oraz zauważalnie dłuższy. Po trzeciej epistole uznaliśmy z ówczesnym za stosowne odpowiedzieć w te słowa: „Nie umiesz czytać buraku? Napisałam: szukam dziewczyny. Ciebie na pewno nie szukam. Więc się zefasuj.” Na co rozmówca, wyraźnie ucieszony, zareagował następująco: „Ha, a jednak napisałaś do mnie! WIDZISZ JEST DLA NAS SZANSA!” Po czym następowała zawiła elukubracja na znanych już motywach, z wyraźnym podkreśleniem zalet piszącego (porządny, inteligentny, WRAŻLIWY i tak dalej.) Nie wiem, czy tam było coś o zaruchaniu gdyż nie doczytałam do końca, wymówiwszy się ówczesnemu bólem głowy. O tych wszystkich dżentelmenach, co przysłali jedno lub dwa słowa tytułem nawiązania znajomości („Cze. Zainteresowana?) oraz okrasili ofertę podobizną swego prącia we wzwodzie (albo nawet bez) wspominać szerzej nie będę, bo zaprawdę nie warto. W ciągu trzech miesięcy swojego istnienia na portalach Inezka otrzymała kilkaset wiadomości od mężczyzn (lub od mieniących się takowymi) i 2 (słownie: dwie) wiadomości od kobiet. Żadna z tych kobiet nie uraczyła nas fotką swoich genitaliów. Zyskałam wówczas bezcenną wiedzę, którą odtąd noszę na moim naiwnym, kochliwym, skłonnym do nagłych wzruszeń sercu niczym pancerz upleciony z pokrzyw. Streszcza się ona do twierdzenia: Kobieto, nawet jeśli wiesz, czego chcesz, to nie wiesz. Natomiast wiedzą to za Ciebie porządni, inteligentni, wrażliwi mężczyźni, zwyczajnie chcący sobie zaruchać. Dziękuję za uwagę. * do wkładania swoich narządów płciowych w cudze narządy płciowe. ** zdjęcie prącia we wzwodzie. *** wybaczcie, że zawłaszczam terminologię stosowaną do opisu poważnych chorób psychicznych, ale szczególnie mi tu ona pasuje.
W ogóle to mam taką rozkminę, że janusze żyją na dużo wyższym poziomie niż przeciętny pracownik z #korposwiat. Taki janusz ma często kostkę z PRL tuż pod miastem, dużą działkę, garaż. Dojeżdża sobie passatem do zakładu produkcji garnków stalowych. Może dostaje tam na rękę 4k, ale nie ma kredytu, innych wydatków, kończy pracę i wraca do siebie kosić działeczkę z piwkiem w ręku z lokalnego Dino. A taki korpoludek, może i zarabia 10k+ netto w centrum, ale połowę z tego wydaje na miniratkę, mieszka w jakimś depresyjnym kurniku 40 metrów, wali nadgodziny, no i często pracuje w mocno toksycznych miejscach, gdzie jest wyścig szczurów. To w tej grupie jest notowane najwyższe spożycie środków antydepresyjnych i innych prochów. A jak jeszcze pojawi się bombelek, to żyje sobie taka parka 2+1 na 40 metrach z oknami bez widoku i często bierze rozwód po 5 latach. #nieruchomosci #ekonomia #gospodarka #przemysleniazdupy #changemymind pokaż całość
słuchaj dzieweczko ona nie słucha broniewski