🎳 Produkty Gorszej Jakości W Polsce
Jakość paliwa - gaz LPG gorszej jakości Po kontroli gazu LPG inspektorzy zakwestionowali 0,84 proc. zbadanych próbek. Dla porównania kontrole przeprowadzone w 2019 r. wykazały nieprawidłowości w przypadku 0,60 proc. próbek.
Wylicza się, że od 1 stycznia butelka Coca-Coli o pojemności 2 litrów zdrożeje o 1,8 PLN. Coca-Cola Zero, która zamiast cukru zawiera substancje słodzące, również zostanie objęta podatkiem. W jej przypadku koszt wzrośnie o 1,2 PLN za 2 litry. Podatek cukrowy wejdzie w życie od 1 stycznia 2021 r. jako sposób walki z nadwagą
Widzę, że część firm zmniejszyło gramatury. A jakość? Już nie będę wspominał o tej mączce z piór, ale widzicie zapotrzebowanie na produkty gorszej jakości? Więcej przemysł kupuje oleju palmowego? Nie, tego nie ma i nie będzie. Możliwe, że dla części producentów to była kusząca opcja, ale nie jest to zjawisko masowe.
Od siedmiu lat rosyjskie władze zmierzają do znacznego ograniczenia zależności importowej gospodarki i zastąpienia dostaw z zagranicy rodzimą produkcją. Celem polityki tzw. substytucji importu było przede wszystkim ograniczenie wrażliwości kraju na politykę Zachodu, uważanego przez Kreml za wrogi wobec rosyjskiej elity rządzącej. Impulsem do intensyfikacji owej polityki były
W wielu przypadkach produkty gorszej jakości wystarczają. Np nie ma sensu kupować koszul za 1000 zł. Można kupić za 100-300 zł. Nie wyobrażam sobie również zakupu koszulki t-shirt za 1000 zł. Ja płacę 50-100 zł i są to produkty z wysokiej jakości bawełny. Spokojnie mi takie wystarczają. Wracając do tematu.
Wystarczy, że na opakowaniu pojawią się elementy promocyjne, a nasza czujność zostaje uśpiona i nie przywiązujemy wagi do jakości produktu. Wówcza łatwo można sprzedać produkty gorszej jakości, umieszczając je w zakładce „Ostatnie produkty / Ostatnie sztuki”. Tu pojawia się zawsze pytanie o etyczność takich działań.
Które produkty są gorszej jakości w Polsce? Czy budzi się bestia? Kolejne wstrząsy w okolicach superwulkanu 1 z 13 Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Pellet Olimp jako pierwszy w Polsce uzyskał certyfikat jakości ENPlus A1. Poznaj lepiej nasz pellet dla wymagających - pellet Olimp to nowoczesne ekologiczne paliwo, które sprosta wymaganiom każdego odbiorcy. Pellet Olimp idealnie nadaje się do ogrzewania domów i zakładów produkcyjnych.PolishPellet Stelmet - producent pelletu Lava i Olimp.
Słowacja zagroziła we wtorek wstrzymaniem importu produktów spożywczych o jakości gorszej niż ich odpowiedniki sprzedawane w takich samych opakowaniach w innych państwach, jeśli Komisja Europejska nie podejmie bardziej zdecydowanych działań w tej sprawie.
Poniżej znajdują się inne bardziej wyjaśniające definicje jakości: (1) Jakość to wydajność produktu zgodnie ze zobowiązaniem podjętym przez producenta dla konsumenta. Zobowiązanie takie może być wyraźne lub dorozumiane, tzn. Pod względem pisemnej umowy lub w kategoriach oczekiwań przeciętnego konsumenta produktu.
FACEBOOK. X. KOPIUJ LINK. Daniel Pawełek to właściciel sześciu restauracji (pięć znajduje się w Warszawie, jedna w Gdyni), który został uznany za najlepszego polskiego restauratora 2022 r
Żywność, napoje, a także produkty chemii gospodarczej - te produkty gorszej jakości sprzedawane są w krajach Europy Wschodniej. Czeska polityk Vera Jourova w rozmowie z brytyjskim \\
OVfFB1. Ta sama nazwa, identyczne opakowanie, ale skład już zupełnie inny. Jakiś czas temu pisaliśmy o badaniu UOKiK, który porównał jakość produktów dostępnych w Polsce i za Odrą. Ze 101 przetestowanych produktów, w 12 stwierdzono istotne różnice, gdzie za tą samą etykietą kryły się inne składniki i metody produkcji. Często "gorsza" żywność trafiała do naszych sklepów. ZOBACZ TEŻ: Za te same produkty w Lidlu płacimy słono więcej niż Brytyjczycy Parlament Europejski w Strasburgu poparł nowe przepisy, które zakazują takich rozwiązań. Nowe prawo zmusza sprzedawców, aby pod tą samą marką i w takim samym opakowaniu oferowali jednakowe produkty. Skład będzie musiał zostać ujednolicony, albo trzeba będzie zmienić nazwę. Podczas głosowania 474 głosów było za, a 163 przeciw. Jak podał serwis przepisy poparli europosłowie PiS: Ryszard Czarnecki, Edward Czesak, Anna Fotyga, Beata Gosiewska, Czesław Hoc, Sławomir Kłosowski, Zdzisław Krasnodębski, Zbigniew Kuźmiuk, Stanisław Ożóg, Bolesław Piecha, Tomasz Poręba, Jadwiga Wiśniewska i Kosma Złotowski. Za przepisami byli też europosłowie PO: Michał Boni, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, Elżbieta Łukacijewska, Dariusz Rosati i Tadeusz Zwiefka. Poparł je też europoseł PSL Andrzej Grzyb. Regulacja przewiduje kilka wyjątków. Producenci będą mogli np. modyfikować skład, aby stosować lokalne produkty. W takiej sytuacji będą musieli jednak umieścić odpowiednią informację na opakowaniu.
Rozpoczynamy w Onecie debatę o jakości produktów w sklepach. W cyklu artykułów pokażemy to, co producenci chcą przed nami, konsumentami, ukryć. Wyjaśnimy, dlaczego ważne jest umiejętne czytanie etykiet produktów i ich porównywanie; z czego wynikają różnice cen tych samych towarów sprzedawanych w różnych krajach oraz dlaczego światowi giganci czasem traktują Polskę gorzej. Przyjrzymy się mechanizmom, sztuczkom, praktykom firm, by znaleźć odpowiedź na pytanie: jakość ponad wszystko? Konsumenci drugiej kategorii Z raportów instytucji publicznych w kilku krajach Europy Środkowo-Wschodniej wynika, że wielkie koncerny przemysłowe mają różne standardy produkcji żywności. Zależą one od rynku, na jaki dany produkt trafia. Co istotne, kontroli zostały poddane takie same produkty, tzn. tej samej marki i w takim samym opakowaniu. Różniły się jedynie... składem. I właśnie o listę składników chodzi w tym sporze. Do produkcji żywności sprzedawanej w Polsce czy na Słowacji częściej używa się tańszych, a przy tym mniej zdrowych składników. Najczęściej dotyczy to substancji słodzących czy tłuszczów. Przykłady? Do popularnych napojów gazowanych zamiast cukru dodaje się tańszą fruktozę, która przez wielu naukowców jest uważana za jeden z powodów epidemii otyłości. Czytaj także w BUSINESS INSIDER Kawa sprzedawana pod tą samą marką i w podobnym opakowaniu w dwóch krajach różni się pod względem zawartości kofeiny i cukru. Zawartość ryb w mrożonych paluszkach rybnych oferowanych w poszczególnych krajach jest różna, mimo to paluszki sprzedawane są w zasadniczo takim samym opakowaniu. Z kolei analiza produktów na chorwackim rynku wykazała, że słoiczek tego samego dania (bio ryż z marchewką i indykiem) dla dzieci firmy HiPP sprzedawany na niemieckim rynku zawiera 38 proc. warzyw i 15 proc. ryżu, podczas gdy to samo danie do kupienia w chorwackim, ale także w polskim sklepie zawiera już zupełnie inne proporcje składników – jedynie 24 proc. warzyw i aż 21 proc. tańszego ryżu. Problem nie dotyczy jednak wyłącznie żywności. Koncerny podobne zabiegi stosują w przypadku odzieży, produktów czystości czy elektroniki. Firmy nawet nie ukrywają, że stosują podwójne standardy produkcji, ale tłumaczą się... różną specyfiką rynków i przyzwyczajeń konsumentów. Wspomniana wyżej firma HiPP przyłapana na stosowaniu podwójnych standardów zapowiedziała już, że dostosuje skład swoich produktów do standardów zachodnioeuropejskich. Z kolei w niedawnym wywiadzie dla Onetu Geraldine Huse z Procter & Gamble tak uzasadniała różny skład tych samych produktów na różnych rynkach: Oczywiście musimy brać pod uwagę przyzwyczajenia i sposób używania produktów w różnych krajach. Spójrzmy na nasz płyn do mycia naczyń Fairy. To, co jest charakterystyczne w Polsce, to fakt, że tutaj naczynia myje się pod bieżącą wodą. A już w mojej rodzinnej Wielkiej Brytanii nalewa się wody do miski lub zlewu i myje się właśnie w nich. Taką politykę jakościową firmom umożliwia lokowanie fabryk w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. To nie tylko niższe koszty pracy, zwolnienia podatkowe czy sprawniejsza logistyka towarów. Pozwala to także w łatwy sposób przystosować produkcję do standardów ustalonych właśnie na ten region i odseparować ją od rynków zachodnich. Polityczna walka o wspólną jakość w UE Problem nie jest nowy. Kraje, które stosunkowo niedawno stały się członkami Unii Europejskiej, zaczęły przyglądać się produktom zagranicznych koncernów już kilka lat temu. Teraz jednak sprawa nabrała charakteru wspólnotowego i trafiła na agendę Komisji Europejskiej. Kwestia podwójnych standardów jakości stała się elementem dyskusji opinii publicznej, a sama Komisja Europejska poinformowała 26 września, że przyjęto nowe wytyczne dla państw członkowskich UE właśnie w tym obszarze. Jak powiedział przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker w orędziu o stanie Unii: Nie powinno być tak, że w niektórych krajach sprzedaje się żywność niższej jakości niż w innych państwach, mimo identycznego opakowania i marki. Teraz musimy nadać odpowiednie uprawnienia organom krajowym, aby wyeliminować wszelkie nielegalne praktyki, gdziekolwiek mają miejsce. W Europie nie może być konsumentów drugiej kategorii. Tyle że przypadki stosowania podwójnej jakości produktów zazwyczaj nie stanowią nielegalnych praktyk, a np. wynikają z różnych norm stosowanych w poszczególnych krajach. Prawo żywnościowe UE przewiduje wykaz kluczowych informacji, które producent musi umieścić na opakowaniach produktów. Komisja Europejska przypomina, że należy zawsze przestrzegać przepisów dotyczących takich kluczowych informacji oraz standardów bezpieczeństwa żywności. Producenci zgodnie twierdzą, że prawa nie łamią. I mają rację, bo nie o prawo tu chodzi, a o praktyki. Wytyczne dla państw członkowskich w tej kwestii przygotowali przedstawiciele KE. Wspólne centrum badawcze. Polska wielkim nieobecnym Najważniejszym punktem planu KE jest powołanie Wspólnego Centrum Badawczego. UE przeznaczy na to zadanie blisko 1 milion euro. Cel jest prosty: przygotować ogólnoeuropejski raport porównawczy produktów sprzedawanych na terenie całej UE. Tak kompleksowej analizy nigdy jeszcze nie przeprowadzano. Zaskakujący w całej sprawie jest jednak brak aktywnego udziału Polski. Podczas gdy Słowacja, Czechy, Węgry czy Słowenia przygotowały własne obszerne raporty dot. podwójnych standardów, które stanowią materiał dowodowy dla KE, polskie instytucje twierdzą, że... nie mają do tego odpowiednich narzędzi. Zapytaliśmy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Inspekcję Handlową, Ministerstwo Rozwoju i Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, jakie podjęły kroki w celu zbadania problemu. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi, dlaczego polskie instytucje nie przygotowały własnego raportu, ani czy zamierzają go przygotować w przyszłości. Jednocześnie wszyscy podkreślają, że stosowanie podwójnych standardów jakościowych jest niedopuszczalne. Tak resort rolnictwa tłumaczy brak działań: Inspekcje nie mają dostępu do materiału porównawczego z innych państw UE. Żadna z Inspekcji nie była adresatem skarg obywateli, czy organizacji zrzeszających konsumentów bądź przedsiębiorców. Inspekcje nie otrzymywały również żadnych formalnych wniosków w obszarze „podwójnej jakości” od organów kontroli z innych państw członkowskich. Inspekcja Handlowa natomiast dodaje: Inspekcja Handlowa sprawdza, czy produkt, który jest na półce w sklepie jest zgodny z deklaracją, czy jest bezpieczny dla konsumentów. Jeżeli nie jest, nakłada kary. Testy porównawcze mają w tej chwili walor informacyjny i edukacyjny, ponieważ nie ma przepisów czy narzędzi, aby nałożyć karę za inne standardy tego samego produktu w różnych krajach. Polska woli się przyglądać Z kolei Ministerstwo Rozwoju w ogóle nie odniosło się do naszych pytań o działania na rzecz wyeliminowania stosowania różnej jakości produktów. Biuro prasowe resortu odesłało nas do Ministerstwa Rolnictwa. Brak zaangażowania nie jest jednak przypadkowy. Oficjalnie rząd i prezydent potępiają stosowanie podwójnych praktyk jakościowych w UE, wspierając przy tym Grupę Wyszehradzką. Ale państwo polskie nie zamierza aktywnie uczestniczyć w zwalczaniu tego procederu. Ministerstwo Rozwoju obawia się, że kolejny spór z zagranicznymi koncernami nie wyjdzie Polsce na dobre. Zwłaszcza że rządy Prawa i Sprawiedliwości przebiegają już pod znakiem konfliktu z wielkimi sieciami handlowymi (podatek handlowy, zakaz handlu w niedziele). Resort kierowany przez Matusza Morawieckiego nie chce po prostu wystraszyć potencjalnych inwestorów. Sprawa może uderzyć także w Polskę Jednak nie tylko o inwestorów zagranicznych chodzi. Mateusz Morawiecki martwi się przede wszystkim... o polskich producentów. Polska jest największym eksporterem żywności w regionie. A to zmienia optykę na całą sprawę. Może się bowiem okazać, że Polska stanie się ofiarą nagonki na producentów stosujących podwójne standardy. Jak tłumaczy Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności: Kraj nasz jest wielkim eksporterem żywności, wysyłamy żywność do tych krajów, które podnoszą ten problem. Polska jest bardziej ostrożna w podejściu, bo inaczej sprawę postrzegają kraje, które eksportują żywność, a inaczej, które importują. Musimy być ostrożni, żeby nagle nie okazało się, że sprawa uderza w Polskę. Gantner broni producentów, wskazując, że nie zawsze różnice w liście składników muszą oznaczać gorszą czy inną jakość. Według niego trudno jest to ocenić. – Żywność wykazuje się zmiennością np. w zależności od surowców, z których jest wytwarzana. Na przykład w Polsce sporo produktów zawiera cukier, którego jesteśmy dużym producentem, a na Węgrzech dodaje się jego zamiennik, izoglukozę wytwarzaną z kukurydzy uprawianej w tym kraju – tłumaczy dyrektor PFPŻ. Jak sugeruje Andrzej Gantner, nie zawsze Polakom będzie smakować kiełbasa niemiecka czy hiszpańska, dlatego produkty po prostu muszą się różnić w zależności od tego, na jaki rynek trafiają. WARTO WIEDZIEĆ:
Wiadomości Polska Data publikacji Jak UOKiK sprawdzał jakość produktów? Co trzeci Polak wierzy, że istnieją różnice w jakości żywności w Polsce i za granicą, szczególnie na Zachodzie. Wiedzę czerpią przede wszystkim ze swojego doświadczenia, opinii innych, przekazów w mediach. Największe przekonanie o tym, że towary sprzedawane w Polsce mają inną jakość od tych na zachodzie Europy mają osoby, które mieszkały za granicą. Większość uważa jednocześnie, że jeżeli produkty wyglądają tak samo, to muszą mieć identyczny skład. UOKiK sprawdzał produkty na dwa sposoby. Pierwsze testy porównawcze odbyły się pod koniec 2017 r., kupiono wówczas artykuły spożywcze w Polsce i ich odpowiedniki w Niemczech. Drugie odbyły się w II kwartale 2018 r. Wówczas do testów kupiono żywność w Polsce, która miała etykiety po polsku (co oznaczało, że była produkowana na nasz rynek) i w obcej wersji językowej (co świadczyło o tym, że miała trafić na rynki Europy Zachodniej). Łącznie sprawdzono 101 par produktów. Istotne różnice dotyczyły 12 par. Zauważono na przykład, że żelki Haribo produkowane na polski rynek mają więcej sztuk żelków o smaku jabłkowym i cytrynowym, a na niemiecki truskawkowych i ananasowych, kawa Nescafe Classic jest mocniejsza u naszych niemieckich sąsiadów. Pierwsze starcie UOKiK pod koniec 2017 r. po raz pierwszy porównał jakość produktów spożywczych w Polsce i w Niemczech. Kupiono 37 par artykułów żywnościowych w polskich i niemieckich sklepach: Aldim, Kauflandzie, Lidlu, Makro, Netto i Rossmannie. Na liście zakupowej znalazły się: serek, chipsy, napoje, soki, jogurty, herbata, kawa, pizza mrożona, ketchup, czekolady, ciastka, żelki, kakaowy krem do smarowania pieczywa, ryby mrożone, wędliny i kiełbasa. W 4 przypadkach stwierdzono dużą różnicę w jakości. Marek Niechciał – prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów W chipsach paprykowych Crunchips, mimo że opakowanie jest identyczne, w paczkach dostępnych w polskich sklepach jest o 25 g mniej produktu. Ponadto polskie smażone były na oleju palmowym, zawierały glutaminian monosodowy i miały wyższą zawartość tłuszczu. Niemieckie smażone były na oleju słonecznikowym, nie posiadały wzmacniacza smaku. Producent dodał za to do nich proszek pomidorowy i serowy czego zabrakło w polskich. Czekolada Milka z orzechami w polskich sklepach miała mniej orzechów niż na rynku niemieckim. W produkowanej na polski rynek Lipton Ice Tea Peach znajdowało się mniej ekstraktu z herbaty. Ponadto zawierała cukier, fruktozę i słodzik. Na rynku niemieckim producent dodał tylko cukier. Zobacz także Drugie starcie Drugi raz żywność porównano w II kwartale br. Tym razem kupiono pary produktów głównie w polskich sklepach, 10 w Niemczech. Wybrano te z polską etykietą i w obcej wersji językowej. Chciano bowiem porównać, czy są różnice w żywności wyprodukowanej dla polskich konsumentów i tych z Europy Zachodniej. Łącznie sprawdzono 64 pary artykułów spożywczych, duża różnica wystąpiła w 8, a w 2 przypadkach produkty przeznaczone na polski rynek były lepsze. Dwie przeprowadzone w Polsce przez UOKiK inspekcje dowiodły, że produkty przeznaczone na rynek Polski różnią się od tych przeznaczonych na rynki zachodnie Czekolada Milka Oreo produkowana dla polskiego konsumenta miała lepszą jakość i była smaczniejsza, co wynikało z badań laboratoryjnych. Zawierała mniej zamiennika tłuszczu kakaowego. Napój Capri Sun Orange, dostępny w Polsce, zawierał więcej soku pomarańczowego (20%) niż jego zachodnioeuropejski odpowiednik (7%). Napój FuzeTea – wersja dostępna w Polsce – miał mniejszą zawartość soku brzoskwiniowego i wyraźnie inny smak. Ciastka Leibniz Minis Choco, dostępne w Polsce, mają nieco większe opakowanie, które niestety zawierało o 25 g mniej produktu. Do chrupków Monster Munch Original na polski rynek producent dodał glutaminian monosodowy (wzmacniacz smaku), dlatego też miały intensywny serowy smak. Ponadto opakowanie w Polsce zawierało o 25 g mniej produktu. W opakowaniu chrupków Curly Peanut Classic na polski rynek znajduje się o 30 g mniej produktu. W Knorr Fix Spaghetti Bolognese sprzedawanym w Polsce, znajduje się więcej tłuszczu i cukrów, a w zachodnioeuropejskim mniej soli. Różnice dotyczą również smaku i zapachu. W produkcji na polski rynek dominował smak papryki, na zachodnioeuropejski – czosnku. Serek Philadelphia z ziołami na nasz rynek był produkowany z mleka, śmietany i białek mlecznych, a na zachodnioeuropejski – wyłącznie z twarogu. Dużą różnicę zaobserwowano w wielkości opakowania – polskie miało 125 g, a zachodnioeuropejskie 175 g. Co z wnioskami? Wyniki opracowane przez UOKiK zostaną przekazane Komisji Europejskiej, która rozpoczyna testy porównawcze produktów i włączy te analizy do tego badania. Na poziomie unijnym trwają obecnie prace nad pakietem zmian tzw. dyrektywą Omnibus. – Popieramy regulacje przeciwdziałąjące dyskryminacji konsumentów i zapewniające dostęp do dobrych jakościowo produktów w całej Unii. Nowe regulacje muszą być przede wszystkim jasne dla rynku i jego uczestników – wyjaśnia Dorota Karczewska, wiceprezes UOKiK. Kluczowe dla stwierdzenia naruszenia będzie określenie identyczności produktu. Czy będzie to wyłącznie identyczne oznakowanie, a może również taka sama masa wyrobu? Bez ustalenia produktu referencyjnego trudno będzie kontrolującym dokonać rzetelnej oceny, a tym samym konsumentom właściwego wyboru – dodała. Oprac. Ireneusz Oleszczyński
Wielkie koncerny sprzedają nam gorsze produkty. Kiedy to się skończy? 19 września 2017, 15:41. 1 min czytania To, że duże, globalne koncerny na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej sprzedają produkty gorszej jakości, to tajemnica poliszynela. Konsumenci nie są w stanie zrobić wiele, ale jest szansa, że tymi dyskryminacyjnymi praktykami zajmie się Komisja Europejska. Proszek proszkowi nierówny. Wielkie koncerny sprzedają na rynkach środkowoeuropejskich gorsze produkty | Foto: Rudmer Zwerver / Shutterstock Temat nagłośniła ostatnio czeska komisarz Věra Jourová. Jeszcze nigdy na koncerny nie spadła tak ostra krytyka. W rozmowie z brytyjskim "Guardianem" mówiła ona, że sprzedawanie produktów gorszej jakości w Europie Środkowo-Wschodniej to niesprawiedliwa praktyka, a w wielu przypadkach, także i niezgodna z prawem. Takie zachowanie koncernów nazwała wprost oszukiwaniem. Bardziej i mniej wymagający konsument W 2013 roku ówczesny manager Tesco, w rozmowie z brytyjskimi politykami na temat problemu marnowania żywności, powiedział, że Brytyjczycy chcą produktów jak najlepszej jakości, a na rynki Europy Środkowo-Wschodniej wysyłane są produkty gorsze. Tesco broniło się wtedy, że te słowa zostały wyjęte z kontekstu. Dwa lata wcześniej Słowackie Stowarzyszenie Konsumentów porównało koszyki zakupowe z produktami zakupionymi na Słowacji i w Austrii. Okazało się, że tylko jeden słowacki produkt nie był gorszy od austriackiego. Czesi również odkryli, że margaryna Rama sprzedawana na ich rynku nie jest tą samą, którą mogą kupić klienci na rynkach zachodnich, a w napojach takich jak Pepsi i Sprite jest fruktoza, a nie cukier - jak np. w Niemczech. Konsumenci mówią: dość Podobne testy przeprowadziła też Bułgaria i inne kraje Grupy Wyszehradzkiej. Od pewnego czasu państwa te naciskają na UE, by skończyła z podwójnymi standardami. Czytaj także w BUSINESS INSIDER Chodzi o bardzo szeroką gamę produktów - nie tylko detergentów, ale i spożywczych, jak ketchupy czy paluszki rybne. Komisarz Jourová obiecała zmusić korporacje do zaprzestania praktyk, które zwodzą konsumentów. Jej zdaniem zbyt długo uchylały się od odpowiedzialności. Zdaniem Macieja Ptaszyńskiego, dyrektora Polskiej Izby Handlu, praktyki polegające na różnicowaniu jakości produktów, ze względu na rynek, na jaki trafiają, należy ocenić jednoznacznie negatywnie. - Różnicowanie jakości produktów jest możliwe tylko przy wyraźnym wskazaniu, że różnią się one między sobą, tak by konsument wiedział, co kupuje. Wiele firm zbudowało swoją obecną siłę na jednolitych produktach dających konsumentowi poczucie, że niezależnie od miejsca, gdzie nabywa towar, może pod konkretną nazwą kupić go w tym samym standardzie. Warto by firmy o tym pamiętały, zwłaszcza że Europa Wschodnia to obecnie bardzo dynamicznie rozwijające się rynki - komentuje Ptaszyński. 27 września wyniki swoich badań na temat jakości produktów w porównaniu do tych, oferowanych na Zachodzie, zaprezentuje Chorwacja. Jeśli potwierdzi to, co już wiedzą Czesi, Słowacy czy Bułgarzy, będzie to kolejny, mocny argument dla KE, by zająć się sprawą. WARTO WIEDZIEĆ:
UOKiK porównał żywność, którą można kupić w Polsce i w Niemczech. Które produkty są gorszej jakości w Polsce? UOKiKUOKiK, czyli Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów porównał produkty, które można kupić w Polsce, z tymi z niemieckich sklepów. Przebadano 101 par produktów, znaczne różnice dotyczyły 12 - aż 10 z nich było na korzyść tych z niemieckich sklepów. W galerii znajdziesz produkty, w których stwierdzono znaczne różnice w porównał polskie i niemieckie produktyTesty odbyły się w dwóch turach - pod koniec 2017 roku oraz w II kwartale 2018 roku. Podczas pierwszej UOKiK kupił 37 par żywności w Polskich i Niemieckich sklepach Aldi, Kaufland, Lidl, Makro, Netto i Rossmann. Były to serek, chipsy, napoje, soki, jogurty, herbata, kawa, pizza mrożona, kiełbasa, czekolady, ciastka, żelki, kakaowy krem do smarowania pieczywa czy wędliny. Już w czasie pierwszych testów stwierdzono znaczną różnicę w 4 raz żywność UOKiK porównał kilka miesięcy później. Produkty kupiono głównie w Polsce (10 w Niemczech). Wybrane zostały te z polską i obcojęzyczną etykietą. Porównano 64 produkty, duża różnica wystąpiła w 8. Co warte uwagi, w dwóch przypadkach dysproporcja była na korzyść produktów dostępnych w Polsce. Produkty, w których UOKiK stwierdził różnice w jakościZOBACZ KONIECZNIE PRZYKŁADY Co dalej z badaniami UOKiK?Wyniki badań przekazano Komisji Europejskiej, która również rozpoczyna testy porównawcze produktów. W Unii Europejskiej trwają prace nad dyrektywą Omnibus, która ma przeciwdziałać dyskryminacji konsumentów i zapewnić dobrej jakości produkty w całej Unii. – Nie powinno być różnic w traktowaniu konsumentów w Unii Europejskiej. Producenci nie mogą lekceważyć oczekiwań konsumentów i każdą różnicę tłumaczyć odpowiedzią na inne gusta klientów. Prawie połowa ankietowanych przez nas Polaków twierdzi, że mogą zapłacić więcej za produkt lepszej jakości. Takie przekonanie rośnie wraz z zarobkami tych osób. Oznacza to dużą zmianę w postawach, bo jeszcze kilka lat temu kierowali się głównie ceną – mówi Marek Niechciał, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i firmy Lorenz - producenta chrupek oraz chipsówFirma Lorenz - producent chipsów Crunchips zapewnia, że: W procesie produkcji stosujemy najwyższe standardy jakości, oraz bezpieczeństwa produktów. Jesteśmy jednym z pierwszych producentów w kategorii słonych przekąsek, który wyeliminował już olej palmowy z większości swoich produktów, a do końca roku wszystkie produkty będą już wytwarzane wyłącznie na oleju słonecznikowym. To nie koniec zmian: w 2019 roku planujemy zakończyć wycofywanie wzmacniaczy smaku (glutaminian sodu) ze wszystkich produktów wytwarzanych w PolsceDodaje również: Od kwietnia 2018 roku chipsy Crunchips produkowane są w Polsce na oleju słonecznikowym. Różnice w składzie chipsów Crunchips produkowanych w Polsce i w Niemczech np. zawartość proszku pomidorowego lub paprykowego, związane są z różnicami preferencji smakowych konsumentów w tych krajach. Polski konsument preferuje smak paprykowy, podczas gdy w Niemczech preferowany jest smak paprykowy z dodatkiem pomidorów, proszku serowego i serwatki w odniosła się takjże do popularnych chrupek Curly oraz Monster Munch:- W chrupkach Curly od lipca bieżącego roku, stosujemy wyłącznie olej słonecznikowy. Po wprowadzonych w połowie 2018 roku zmianach technologicznych nie ma żadnych różnic między chrupkami Curly sprzedawanymi w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej. Różnice gramatur w opakowaniach produktów na rynku polskim i niemieckim związane są wyłącznie z lokalnymi wymaganiami danego rynku i preferencjami konsumentów - informuje LorenzZ kolei w odniesieniu do zarzutów o zawartości wzmacniaczy smaku w chrupkach Monster Munch pisze, że:- Chrupki Monster Munch od czerwca 2018 roku nie zawierają wzmacniaczy smaku (glutaminian sodu) i przy ich produkcji stosujemy wyłącznie olej słonecznikowy. Nie ma żadnych różnic między chrupkami Monster Munch sprzedawanymi w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej. Jako firma zdajemy siebie sprawę jak wyjątkowe w naszym portfolio są chrupki Monster Munch, dlatego właśnie od tej marki rozpoczęliśmy wycofywanie wzmacniaczy smaku (glutaminianu sodu) ze składu produktów na rynek Polski. UOKiK porównał żywność w Polsce i Niemczech RAPORT + WNIOSKI... POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:Samorządowiec Roku - gala Dziennika ZachodniegoMagazyn reporterów Dziennika Zachodniego TYDZIEŃPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
produkty gorszej jakości w polsce